Reklama

Szczęście młodej matki

Urodziłaś. Płaczesz z radości? I pewnie nie tylko z tego powodu. Dobra wiadomość jest taka, że większość nieprzyjemnych objawów, które zaskakują nas po porodzie, z czasem ustąpi. Oto, czego możesz się spodziewać w najbliższych tygodniach.

Zazwyczaj zaczyna się w trzeciej, czwartej dobie po porodzie. Co? Nawał pokarmu, czyli obrzmienie i ból piersi. – Jest wynikiem tego, że im więcej pokarmu wypływa z piersi, tym one więcej go produkują. Po kilkunastu dniach ilość mleka powinna się ustabilizować, ale żeby tak się stało, należy pilnować czasu karmienia. Nie powinno trwać dłużej niż 15 minut – mówi Katarzyna Oleś, położna ze Stowarzyszenia „Dobrze Urodzeni”.

Przed karmieniem ogrzej piersi, na przykład pod ciepłym prysznicem, to udrożni kanaliki mleczne i ułatwi przepływ mleka. Po karmieniu delikatnie rozmasuj piersi i połóż chłodny okład. Laktację hamuje napar z szałwii, możesz wypić dwie szklanki dziennie.

Reklama

– Karmienia piersią zarówno matka, jak i dziecko muszą się nauczyć. Zazwyczaj wystarczy miesiąc. Jeśli później piersi nadal bolą po karmieniu, a dziecko, gdy po skończeniu ssania płacze, warto zgłosić się do lekarza lub poradni laktacyjnej. Być może doszło do zablokowania pokarmu, wdała się infekcja – radzi Katarzyna Oleś.

Baby blues

Bycie matką to obóz przetrwania i musimy się do niego dobrze przygotować – uważa psycholog kliniczny dr Shoshana Bennett, autorka wydanej niedawno w USA książki "Postpartum Depression for Dummies" (Depresja poporodowa dla opornych). Według statystyk od 50 do 80 procent młodych mam doświadcza lekkiego załamania nastroju, określanego potocznie jako „baby blues”.

Depresja poporodowa dotyka jedną na siedem z nas. Jak ją rozpoznać? Według dr Bennett „baby blues”, spowodowany przez gwałtowny spadek estrogenów po porodzie, może trwać maksymalnie do dwóch tygodni. – Kobieta wybucha płaczem bez powodu, ale mimo to myśli o dziecku z radością. Inaczej niż w przypadku depresji, w której spadek nastroju może trwać nawet kilka miesięcy. Matka nie potrafi cieszyć się dzieckiem, czuje złość, bezradność, nie ma apetytu, jest ciągle smutna, bez energii. By zapobiec depresji, zdaniem dr Bennett warto, jeszcze w ciąży jeść jak najwięcej produktów bogatych w kwasy tłuszczowe omega-3, które usprawniają pracę mózgu i poprawiają nastrój.

– A po porodzie tak podzielić się opieką nad dzieckiem, by móc spać w nocy bez przerwy przez kilka godzin – podkreśla psycholog. Chroniczne zmęczenie obniża bowiem poziom serotoniny, substancji, która odpowiada m.in. za dobre samopoczucie. Jeśli sen nie pomoże, trzeba poszukać, np. w internecie, grup wsparcia dla młodych mam. W niektórych przypadkach konieczna jest wizyta u psychiatry i łykanie leków antydepresyjnych. te dni...

Krwawienie po porodzie może trwać nawet sześć tygodni. – W ten sposób błona śluzowa macicy złuszcza się i odbudowuje – tłumaczy dr Piotr Siwek, ginekolog-położnik z Zakładu Profilaktyki i Promocji Zdrowia Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Jak dodaje położna Katarzyna Oleś, wszystko jest w porządku, o ile wydzielina nie zmieni odcienia z ciemnoczerwonego na malinowy.

– Sygnałem ostrzegawczym powinno być też uczucie rozbicia, jak przy grypie. Wtedy koniecznie trzeba skonsultować się z ginekologiem, bo być może doszło do zakażenia, które trzeba leczyć antybiotykami. Niepokojąca jest też sytuacja, kiedy krwawienie nagle zupełnie ustanie: prawdopodobnie szyjka macicy zbyt szybko się zamknęła, a to grozi stanem zapalnym. Z kolei drastyczne zwiększenie się krwawienia może oznaczać, że macica się nie kurczy. Najczęściej dzieje się tak, jeśli pozostały w niej resztki łożyska. Wtedy natychmiast trzeba zgłosić się do szpitala – ostrzega położna.

Marsz do toalety

Boisz się, że przy napięciu podczas wypróżniania się szwy krocza mogą pęknąć? Nie ma takiej możliwości – uspokajają ginekolodzy. Owszem pierwsze wizyty w toalecie będą nieprzyjemne. W tej sytuacji pomaga picie dużych ilości wody, jedzenie suszonych owoców i cierpliwość. – Po kilku dniach ból, np. podczas oddawania moczu, minie – mówi ginekolog dr Adrian Balica, położnik z amerykańskiego Robert Wood Johnson University Hospital. Problem mogą jednak nasilać hemoroidy. Bywa, że dają o sobie znać jeszcze w czasie ciąży: z powodu zmian hormonalnych jelita pracują wtedy wolniej, pojawiają się zaparcia, dochodzi do zastoju krwi w żyłach w okolicach odbytu.

U niektórych kobiet dolegliwości ujawniają się po urodzeniu dziecka na skutek wysiłku fizycznego i przyjmowania w trakcie porodu środków znieczulających (ich skutkiem ubocznym mogą być zaparcia). – Gdy metabolizm wraca do normy, hemoroidy przestają dokuczać. Najczęściej wystarczy więcej ruchu i dieta bogata w błonnik – mówi dr Balica. Jeśli nie, trzeba się udać do specjalisty. Równie nieprzyjemne jest poporodowe nietrzymanie moczu.

– Powoduje je osłabienie mięśni Kegla, które podtrzymują m.in. pęcherz moczowy. Zazwyczaj problem mija sam po kilku miesiącach. – Jeśli się utrzymuje, konieczna jest konsultacja urologa, który zaleci odpowiednie leczenie – mówi dr Piotr Siwek. Może też wrócić po latach, zwłaszcza u kobiet, które rodziły kilkakrotnie. Profilaktyka? Jeszcze w ciąży zacznij ćwiczyć mięśnie Kegla, radzą ginekolodzy. Napinaj je, jakbyś chciała wstrzymać mocz, po chwili rozluźniaj. Powtarzaj nawet kilkadziesiąt razy w ciągu dnia.

Uff, jak gorąco!

Nagle zaczęłaś się nadmiernie pocić? W ciąży organizm zatrzymuje większe ilości wody, a po porodzie się ich pozbywa. Wtedy spada też poziom estrogenów. – Sytuacja powinna wrócić do normy najpóźniej po kilku miesiącach, kiedy poziom hormonów się ustabilizuje. Jeśli nie, warto sprawdzić poziom hormonów tarczycy. Być może mamy do czynienia z zaburzeniami jej pracy – mówi położna Katarzyna Oleś.

Co tak strzyka?

Po porodzie mięśnie brzucha stają się wiotkie. Trudniej utrzymać prawidłową postawę. – Intensywna opieka nad dzieckiem, karmienie, przewijanie, kąpanie, zabawianie sprawiają, że u wielu młodych mam pojawia się ból pleców czy kolan – wyjaśnia Beata Pecarz, fizjoterapeutka ze Specjalistycznego Centrum Terapii Schorzeń Kręgosłupa i Stawów FIMEDICA w Warszawie.

Dodatkowy czynnik: w ciąży pod wpływem hormonu relaksyny zmniejsza się napięcie stawów. To potrzebne, gdyż podczas porodu ułatwia noworodkowi przeciśnięcie się przez drogi rodne. Niestety później utrzymujące się rozluźnienie stawów oznacza ból, który może się trwać przez wiele miesięcy. Co pomaga? Gimnastyka pod nadzorem rehabilitanta i dbanie o stawy i kręgosłup. Ustaw przewijak tak, żebyś nie musiała się nachylać.

Ważna jest też pozycja podczas karmienia: siądź prosto, oprzyj plecy, dziecko ułóż na poduszce do karmienia. Pomoże zachować właściwą postawę. Unikaj ciągłego noszenia niemowlęcia. – Zwłaszcza „na biodrze”, bo w ten sposób obciążamy staw krzyżowo-biodrowy – mówi Beata Pecarz. U wielu kobiet pojawia się też ból i drętwienie dłoni.

– Gdy zbyt długo nosimy dziecko na rękach, nadgarstki są nadmiernie obciążone. Na skutek ucisku nerwów powstaje obrzęk, a krążenie w ręce zostaje zaburzone – wyjaśnia fizjoterapeutka. Jak najczęściej rozluźniaj więc dłonie. A jeśli dolegliwości nasilają się, idź do ortopedy. Być może konieczny będzie zabieg przecięcia więzadła nadgarstka, by zlikwidować ból. Rękę unieruchamia się na prawie dwa tygodnie, a przez kilka kolejnych konieczna jest rehabilitacja oraz m.in. zabiegi z użyciem lasera.

Aleksandra Postoła

Twój STYL 5/2011

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy