Reklama

Żywność funkcjonalna, czyli jaka?

Czy warto jeść produkty wzbogacone?

Na sklepowych półkach jest coraz więcej żywności wzbogaconej o dodatkowe witaminy i minerały. Producenci zachęcają do ich kupowania, twierdząc, że uzupełniają one brakujące organizmowi składniki, działając wręcz leczniczo. Ale czy wszystkie te produkty można nazwać żywnością funkcjonalną?

Według definicji Nauki o Żywności Funkcjonalnej (FUFOSE) z 1999 r., żywność funkcjonalna to ta, w przypadku której naukowo udowodniono korzystny wpływ na jedną lub więcej funkcji organizmu ponad te, które wynikają z normalnych walorów odżywczych.

Reklama

Systematyczne jej spożywanie ma przynosić efekty dla zdrowia (obniża poziom cholesterolu, podwyższa odporność, zapobiega osteoporozie, miażdżycy, uzupełnia niedobory witamin i mikroelementów itp). Jest wiele produktów wzbogaconych dodatkami funkcjonalnymi: nabiał, płatki śniadaniowe, margaryny, oleje, sól.

Zwykle dodaje się jeden lub kilka składników, które wyrównują straty substancji odżywczych powstałe podczas produkcji, np. soki wzbogaca się witaminami, które zostały zniszczone podczas pasteryzacji, białą mąkę - kwasem foliowymi witaminami z grupy B utraconymi w czasie obróbki ziarna, do mleka dodaje się witaminy A i D, które znikają podczas eliminowania z niego tłuszczu.

Czasem stosuje się substancje odżywcze, które w naturalnych produktach nie występują, np. do tłuszczów roślinnych trafiają witaminy A i D - ich źródłem są tłuszcze zwierzęce.

Jajka wzbogaca się kwasami omega-3, podając kurom morskie wodorosty albo siemię lniane. Są też jaja z selenem, witaminą E i jodem. Coraz częściej karmi się też ryby słodkowodne paszami zawierającymi m.in. algi, aby "stały się" one morskimi.

Przeciwnicy tej żywności uważają, że nie zastąpi ona zróżnicowanej, dobrze zbilansowanej diety. W Japonii czy Stanach Zjednoczonych produktów funkcjonalnych jest w bród, ale nie są one w stanie sprostać zapotrzebowaniu organizmu na wszystkie składniki odżywcze.

Nie ma sensu smarowanie chleba margaryną ze sterolami, jeśli nie ograniczymy w diecie tłuszczów zwierzęcych. Sok z wapniem nie zastąpi mleka, a jajko z kwasami omega- 3 ryb.

W przypadku monotonnej diety dostarczamy organizmowi za dużo jednych, a za mało innych składników. Wniosek jest więc następujący: żywności funkcjonalnej nie należy traktować jako sposobu na rozwiązanie naszych problemów zdrowotnych.

To wartościowy dodatek do urozmaiconej diety, a nie wygodny produkt zastępczy. Korzystając z niego zdejmujemy z siebie odpowiedzialność za własne żywienie i wierzymy, że w ten sposób naprawimy błędy dietetyczne.

A produkty wzbogacone są często wysoko przetworzone, z barwnikami, emulgatorami i konserwantami. Dlatego sięgając po nie, zachowajmy rozsądek.

Niewielkie ilości tych produktów można podawać dzieciom i kobietom w ciąży oraz rekonwalescentom. Nie traktujmy tej żywności jako pełnowartościowej diety, a do codziennego jadłospisu wprowadzajmy jak najwięcej żywności nieprzetworzonej.

36/2014 Na Żywo

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy