Reklama

Gdy ból bierze się z lęku

Zespół Da Costy choć nie jest groźny dla życia, często, niestety, uniemożliwia chorym normalne funkcjonowanie.

Jakie są objawy zespółu Da Costy?


Najczęściej obserwuje się uczucie braku powietrza (zarówno po wysiłku, jak i w spoczynku) oraz dławienia. Często towarzyszą im palpitacje serca, "ciężar w piersiach", bóle i zawroty głowy, bóle po lewej stronie klatki piersiowej, omdlenia oraz chroniczne zmęczenie i nietolerancja wysiłku. Czasami pojawiają się też okresowe nudności, nadpotliwość, niekontrolowane drżenie mięśni i uczucie zimna lub bólu w kończynach.

Oddech bywa porównywany do ciągłego wzdychania, może mu towarzyszyć hiperwentylacja. Objawy nasilają się przy zmianie pozycji ciała z leżącej na stojącą, przy czym dochodzi do znacznego przyspieszenia rytmu serca oraz (najczęściej) spadku ciśnienia krwi. U kobiet, które stanowią nawet osiemdziesiąt procent chorych, problemy mogą się nasilać tuż przed miesiączką.

Reklama

Skąd się bierze ta choroba?


Objawy mogą pojawiać się po ciężkich infekcjach lub w sytuacjach silnego stresu, ale obecnie najczęściej uważa się, że zespół Da Costy jest efektem nieprawidłowego działania, czy raczej braku równowagi między częściami tak zwanego autonomicznego (czyli niezależnego od woli) układu nerwowego i występuje rodzinnie. Niektórzy uznają tę chorobę za przejaw zaburzeń lękowych. Historycznie przyczyn upatrywano w długotrwałym przemęczeniu, braku wypoczynku i niedojadaniu.

Do jakiego lekarza powinniśmy iść?

Mimo że nasilenie dolegliwości może być znaczne, uniemożliwiając chorym normalne funkcjonowanie, w badaniu przedmiotowym zwykle nie stwierdza się żadnych strukturalnych nieprawidłowości w obrębie serca, płuc, czy naczyń krwionośnych. Dlatego pacjenci bywają kwalifikowani jako cierpiący na zespoły lękowe i odsyłani do psychiatry.

Jeśli objawy wiążą się głównie ze zmianą pozycji, lekarz może zdiagnozować zespół Da Costy, mierząc ciśnienie i częstość skurczów serca u pacjenta w pozycji leżącej, a następnie - po dwóch, pięciu i dziesięciu minutach od wstania z leżanki. Leczenie musi być dobrane indywidualnie, stąd potrzeba konsultacji ze specjalistą, który ma doświadczenie w leczeniu chorób autonomicznego układu nerwowego.

Jak możemy sobie pomóc?


Najprostszym sposobem jest zwiększenie ilości wypijanych płynów do trzech litrów i spożycia soli od trzech do dziesięciu gramów dziennie (chyba, że choroba jest związana z nadaktywnością nadnerczy). Można też nosić uciskowe pończochy (przeciwżylakowe), spać w łóżku z uniesionym wezgłowiem.

Godne polecenia są sporty wykonywane w pozycji częściowo horyzontalnej, jak wioślarstwo czy pływanie, ale każdy systematyczny wysiłek fizyczny wpływa korzystnie na układ krążenia, a co za tym idzie - zmniejsza podatność na przykre objawy.

Twoje Imperium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama